Trzeci pełnowymiarowy album Niemców z Von Thronstahl nieco się różni od poprzednich, typowo neoklasyczno-militarnych wydawnictw tej formacji. Przede wszystkim mamy tu więcej gitar, pojawiają się mocniejsze bity, przy czym zachowany jest cały ten marszowy, totalitarny klimat, z którego VT jest znany. Josef Maria Klumb zawsze słynął z wysokiej jakości muzyki – nieważne czy grał punk rocka, gotyk, darkwave czy industrial – ale tym razem przeszedł samego siebie. Ta płyta to jego opus magnum, największe dzieło, które naprawdę można nazwać muzyką przez duże “M”.
Można się nie zgadzać z poglądami propagowanymi przez zespół, ale nie sposób nie docenić tego, co znajduje się na “Bellum, sacrum bellum!?”, zresztą tradycyjny katolicyzm i europocentryzm wydają mi się tutaj bardziej pasujące, niż cokolwiek innego. Tę wierność i konsekwencję we własnych poglądów, a także odmienność od tego, co dominuje obecnie, bardzo cenię u pana Klumba; zdaje się, że ze swoją muzyką i towarzyszącą jej otoczką jest on o wiele bardziej prowokujący i rewolucyjny od wszystkich lewicujących pseudo-buntowników, których pełno i w muzycznym mainstreamie, i w podziemiu.
Ale do rzeczy, w końcu najważniejsza jest muzyka. Jak już wspomniałem – zespół przeszedł tu sam siebie. Są militarno-neoklasyczne, grane na syntezatorach marsze, z których Von Thronstahl zasłynął. Ale jest też coś więcej, czego wcześniej trudno się było spodziewać. Agresywne electro w “Through sun and steel transforming”, zaskakujące covery (a właściwie swobodne interpretacje) Joy Division i UK Subs, a także sample, których wyszukiwanie i analizowanie może być samo w sobie niezłą rozrywką – ja wyłapałem m.in. Killing Joke, The Clash i The Exploited, ale jest tego zdecydowanie więcej. Właściwie za każdym razem słuchając tej płyty można odkryć coś nowego, na czym sam się co jakiś czas łapie. Oczywiście cała płyta utrzymana jest w podniosłym, marszowym klimacie, które nada się i na parkiet, i na wymachiwanie prawą ręką podczas planowania puczu… Nie da się tego słuchać z obojętnością.
Pozycja obowiązkowa dla każdego, kto ceni dobrą muzykę i ma głowę otwartą na oryginalne brzmienia.
Von Thronstahl – “Bellum, Sacrum Bellum!?” – Fasci-Nation 2003