Nazwa kapeli wyjątkowo myląca bo automatycznie sugeruje rejony gotycko-metalowe, czyli zupełnie nieciekawe. Zdziwienie jest ogromne. Veil Of Thorns to psychodeliczny post-punk / deathrock z jazzowymi inklinacjami. Ich najnowszy album to efekt współpracy frontmana P. Emersona Williamsa z muzykami industrialnego subQtaneous i norweskiego Manes według notki grającego “postblackmetal”.
“Cognitive Disonance” ma w sobie posmak narkotycznych odjazdów lat 70-tych, artystyczne zacięcie i surowość wczesnych 80-tych. Zespół z zamiłowaniem trzyma się średniego tempa i rozwleka kompozycje (poza pierwszym, najlepszym na płycie, podkręconym “Peripatetic”) co momentami może drażnić słuchaczy przyzwyczajonych do bardziej zwartych dźwięków. Im dalej w las tym więcej teatralnych melodeklamacji, wycia i wokaliz, które mijają się z muzyką, dużo jazgoczących gitar i faktycznie jazzująca sekcja rytmiczna. W kilku utworach (w tym trzech instrumentalnych – “Surgically Dream Like”, “Corrode And Engulf”, “Cognitive Dissonance”) pojawia się wiolonczela, sugerowana jako atut płyty. Dopiero przy siódmym “Languishing In The Rusting Valley” Veil Of Thorns pokazuje po raz drugi wściekłe oblicze i jak dla mnie w tego typu kompozycjach wypada najlepiej. Najbliższe porównanie? Muzycznie Rozzowe Christian Death z wokalnymi odchyłami Valora. Albo David Bowie po LSD. Warto jeszcze zwrócić uwagę na tytuły utworów, może odrobinę infantylne i nadęte ale z pewnością odbiegające od standardów.
Generalnie zespół trzyma poziom i na pewno ma do zaproponowania dużo więcej niż “Cognitive Disonance”, które w całości trochę męczy.
Veil Of Thorns – “Cognitive Disonance” – Mythos Media 2007