Dzisiaj w ramach wspominek postanowiłem odświeżyć sobie panów z Twisted Nerve. Już pierwsze dźwięki MLP wywołały we mnie miłe wspomnienia z ich świetnego występu w stolicy osiem lat temu. Energia, charakterystyczny dla kapelek z Criminal Damage klimat, chwytliwe melodie, zero zadęcia. Do dziś niezmiennie pozostają moim ulubionym gothpunkowym bandem i szczerze wątpię żeby to się kiedykolwiek zmieniło. Pozostaje liczyć, że uda mi się jeszcze kiedyś ich zobaczyć na żywo i że może doczekamy się wreszcie porządnej reedycji ich starego materiału. Jeśli ich jeszcze nie słyszeliście, gorąco polecam zapoznanie się z całością ich twórczości – nie ma tego dużo, a praktycznie każdy kawałek to perełka.