Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Francuzów z TRISOMIE 21, ale do tej płyty wracam bardzo często. Album “Million Lights” o którym dziś mowa, w warstwie kompozytorskiej nie jest co prawda aż tak bardzo udziwniony jak poprzednie wydawnictwa braci Lomprez, ale cały czas słychać, że nie opuściła ich chęć na eksperymenty. Tym niemniej, intrygujące melodie i urozmaicone, wypolerowane brzmienie podane w dość mocno onirycznym sosie czynią tą płytę bardzo łatwo strawną. Bardzo atmosferyczny materiał, idealny wybór na jesienno-zimowe wieczory.