The Danse Society to jeden z tych zespołów, który nigdy nie powinien był powstać z martwych. Początkowo rozpadli się w 1986 po nagraniu trzech klasycznych już albumów i masy równie klasycznych singli, by powrócić 25 lat później i to – o zgrozo – z nowym materiałem. Nagrali kolejne dwie płyty, po czym – JA PIERDOLĘ – pokłócili się i rozpadli na DWA zespoły roszczące sobie prawa do tej samej nazwy. Każdy z nich wydał kolejną płytę. Najlepiej zapomnieć o tym, że po 1986 cokolwiek się z The Danse Society działo, i cieszyć się starociami. Na dziś: “Red light”, które ostatnio mocno katuję w samochodzie.