Silent Scream to kapela będąca bezpośrednim spadkobiercą jednego z najbardziej znanych fińskich zespołów goth-rockowych, działającego bez mała dziesięć lat Varjo , którego działalność zakończyła tragiczna śmierć jednego z założycieli, Henry’ego Waldéna. Niedawno ukazał się nagrany już po jego śmierci, ostatni pod szyldem Varjo album “Viimeinen Näytös“, tak więc postanowiliśmy poprosić muzyków Silent Scream o przybliżenie sylwetek obu zespołów naszym czytelnikom. O historii, muzyce i planach na przyszłość rozmawialiśmy z Anttim i Mattim.
Wywiad przeprowadził: Krucek
Bat-Cave.pl: Na początek chciałbym powiedzieć że bardzo cieszy mnie że zgodziliście się na wywiad! Przechodząc do pytań – jak wyglądały początki waszego zespołu, czy moglibyście je co nieco przybliżyć?
Antti: Varjo założyliśmy ja i Henry (gitarzysta, założyciel) w 1995 roku. Zespół w sumie był wypadkową naszych gustów i inspiracji, tak więc szliśmy w kierunku klimatycznego goth rocka. Na samym początku zespół składał się ze mnie, Henry’ego i automatu. Basiści zmieniali się co chwilę, aż do momentu gdy znaleźliśmy Kaide Lukkonena, który ostatecznie został w zespole na prawie dziesięć lat. Pochodziliśmy z Heinoli, małej mieściny (ok 20 tys. mieszkańców) jakieś 150km na południe od Helsinek; próby mieliśmy na poddaszu jakiegoś przedszkola… proste jest, że w tej dziurze jedynymi osobami które siedziały w klimatach post-punkowych i gotyckich byliśmy właśnie my dwaj. Jeśli coś już działo się, to w dużych miastach – oczywiście głównie w stolicy… a przeprowadziliśmy się tam relatywnie niedawno, jakieś pięć lat temu. Od początku istnienia kapeli do roku 2000 używaliśmy automatu, przy jego pomocy nagraliśmy 2 epki. Potem powtórzyła się karuzela, tym razem z perkusistami… Nasz obecny skład, tj. ja, Matthew i Jukka nagrał ostatnią płytę Varjo bez Henry’ego, choć jego partie są obecne na trzech kawałkach z tamtej płyty. Po jego śmierci nie chcieliśmy używać nazwy poprzedniej nazwy, ze względu na to jego wpływ na oblicze kapeli, od początku aż do samego końca – tak więc zdecydowaliśmy się założyć nowy zespół i grać dalej, tym razem z tekstami po angielsku. Sama muzyka to naturalny rozwój tego co graliśmy w Varjo.
Mathhew: Silent Scream powstało niedługo po śmierci Henry’ego. Na początku było nam bardzo ciężko bez niego, był naprawdę wspaniałą osobą i wywarł na nas wszystkich ogromny wpływ. Po jakimś czasie okazało się że wspólne granie może nam pomóc oswoić się z tą tragedią… na przekór całej tej historii.
Bat-Cave.pl: Jak wyglądała wasza muzyka w tamtym czasie?
Matthew: To pytanie do Anttiego.
Antti: Graliśmy jako Varjo przez 13 lat, aż do śmierci Henry’ego w 2008. Skład zmieniał się często, ale trzonem zespołu zawsze byłem ja i Henry – po latach grania myślę że mogę nieskromnie stwierdzić że staliśmy się najbardziej rozpoznawalnym zespołem grającym rok gotycki po fińsku. Koncertowaliśmy naprawdę sporo, i chociaż Varjo nigdy nie stało się zespołem mainstreamowym (o swoją drogą nie zabiegaliśmy), to w kręgach undergroundowych byliśmy solidną marką.
Bat-Cave.pl: Silent Scream jest swoistą kontynuacją Varjo – jakie są różnice między tym co robiliście w poprzednim zespole a teraz? Macie jakieś pomysły W jakim kierunku będzie podążać wasza muzyka w najbliższym czasie?
Matthew: Silent Scream to faktycznie jak gdyby ciąg dalszy Varjo takiego jakim było pod koniec działalności. Na wiosnę 2008 roku, gdy poproszono mnie o dołączenie do zespołu chłopaki grali już naprawdę mocno, tak więc wydaje mi się że udało mi się przemycić trochę ich starszego melodyjnego brzmienia bez zbytniego “stępiana ostrza” jednocześnie.
Antti: Jedna z głównych różnic to język. Silent Scream ma teksty po angielsku, i ogólnie muzyka jest zdecydowanie bardziej punkowe nachylenie. Varjo było bardziej wygładzone, klimaty The Cure, Cocteu Twins, czy The Chameleons. Jeśli iść w porównania to nasze obecne brzmienie bliższe jest zespołom typu Killing Joke, Southern Death Cult czy nawet Amebix, bardzie plemienne i minimalistyczne. Póki co jesteśmy względnie nowym zespołem, na koncie mamy dopiero jedną epkę, także pytanie o przyszłość cały czas pozostaje otwarte.
Bat-Cave.pl: Kolejne pytanie – skąd nazwa? Były jakieś konkretne inspiracje czy po prostu dobrze brzmiało?
Matthew: Mieliśmy kupę pomysłów na nową nazwę ale strasznie mało czasu na podjęcie decyzji – Silent Scream podobało się nam najbardziej. Jest co najmniej pięć-sześć horrorów o takiej nazwie, ponadto ten sam tytuł nosił amerykański dokument antyaborcyjny z lat osiemdziesiątych. Akurat to ostatnie przypomniałem sobie już po tym jak się na nie zdecydowaliśmy…
Antti: Ciężko było coś wybrać. Nie byliśmy na to w ogóle przygotowani, pod nazwą Varjo mieliśmy grać jeszcze przez wiele lat… I nagle Henry umiera, nie ma zespołu! Mieliśmy dużo pomysłów na nową nazwę ale większość z nich była gówniana, i w końcu zdecydowaliśmy się na Silent Scream. Oprócz tego co wspomniał Matthew, w latach osiemdziesiątych grał brytyjski Silent Scream – kupiłem ich singla (jedynego jakiego wydali z tego co wiem) i nawet brzmieli podobnie do nas. No ale – zmieniać nazwy nie zamierzamy!
Bat-Cave.pl: Pytanie które musi paść – wasze inspiracje, zespoły które wywarły na was największy wpływ?
Matthew: Słuchamy bardzo różnych rzeczy… zespoły które można by uznać za nasze kluczowe dla naszego brzmienia jako zespół to Killing Joke, Bauhaus, Joy Division, Amebix i The Stooges.
Antti: Za dużo by mówić jakby wymieniać wszystkie, ale te najważniejsze według mnie to Killing Joke, Amebix, Southern Death Cult, Bauhaus, The Cure, Slowdive, Brian Eno, Antisect, Discharge, Crass, Joy Division, The Danse Society, Alien Sex Fiend, UK Decay, Virgin Prunes, New Model Army… dużo tego.
Bat-Cave.pl: Jak określilibyście własnymi słowami to co gra Silent Scream?
Matthew: Konkretne przywalenie bez zbędnego rzępolenia – tak jak powinno być, gdy się jest triem!
Antti: Intensywność, nastrojowość i niepokój. Coś w stylu nowoczesnego zgromadzenia plemiennego, taniec w rytmie bębnów wokół płonącego ognia…
Bat-Cave.pl: Większość waszych tekstów jest po angielsku, jednakże część po fińsku – o czym one opowiadają? Macie jakieś motywy przewodnie w waszych tekstach?
Mathhew: Nie będę się wypowiadał za Anttiego, ale moje teksty generalnie mają swoją genezę w książkach, filmach, ogólnie życiu. Niby nic ciekawego, no ale co zrobić – napisałem tylko dwa teksty od początku do końca, niektóre pisałem do spółki z Anttim. Taki ?Soluttautujat? (?Infiltrators?) jest o mocno paranoicznym kolesiu który ma urojenia że do jego domu przychodzą ludzie żeby go szpiegować. Kawałek “Meat” z kolei zainspirowany był książką angielskiego pisarza horrorów, Josepha D’Lacey’a.
Antti: Różnie to bywa. Varjo istniało przez trzynaście lat, Silent Scream półtora roku, także sporo się tego nazbierało. Teksty Varjo były raczej introspektywne, z kolei Silent Scream to raczej rzeczy wzięte z życia… Nasze teksty to nie historie, tylko chwile, momenty uchwycone czasem w raptem paru linijkach. Muzyka i słowa tworzą klimat, a dla nas jest on ważniejszy niż jakaś konkretna historia w tekście… Liczy się nastrój.
Bat-Cave.pl: Jak wygląda scena w Finlandii? Jest między wami jakieś poczucie więzi? Jakie zespoły z waszego kraju uważacie za godne polecenia?
Matthew: Niby jest ok, ale wiadomo, mogłoby być lepiej. Staramy się grać koncerty z zespołami w podobnych klimatach, ale jesteśmy otwarci też na bardziej egzotyczne kombinacje.
Antti: Obecnie jest kilka zespołów które są dobre – Murnau’s Playhouse, Angelica Kult, Silene i Shadowplay. Shadowplay istnieją od początku lat osiemdziesiątych, naprawdę świetny i unikalny zespół, Henry grał u nich kiedyś. Ogólnie muzyka gotycka w Finlandii to cały czas underground, i wszystkie zespoły są w podobnej, czyli kiepskiej sytuacji. Istniało wiele zespołów w tym klimacie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, ale się rozpadło… Label Stupido niedawno wydał fajną składankę z zespołami z tamtego okresu “Eilisen Jälkeen – Finnish Post punk ’81 – ’87.” Ta kompilacja i ostatni album Varjo, “Viimeinen näytös” będzie prawdopodobnie niebawem dostępny w dystrybucji na terenie Europy. Z kapel które pojawiają się na tamtej płycie warto wymienić Musta Paraati, Silmät, Kuudes Tunti, Kuolleet Kukat, Hexenhaus. Dekadę temu Two Witches był jednym z najbardziej rozpoznawalnych fińskich zespołów gotyckich, istniało też kilka które nigdy nie osiągnęły sukcesu, ale były bardzo dobre – Dancing Golem, czy This Empty Flow… Zasłużyli sobie na dużo więcej.
Bat-Cave.pl: Pochodzicie z kraju dość powszechnie znanego z zamiłowania do mocnych trunków… Czy picie ma jakiś wpływ na wasze granie, czy zdarza się że bywa inspiracją?
Matthew: Nie, w ogóle. Nienawidzę grać po pijaku, i za piwo zabieram się dopiero jak kończymy występ. W końcu publiczność zapłaciła żeby nas zobaczyć, więc naszym obowiązkiem jest dać z siebie wszystko, a nie odwalać jakąś chałę.
Antti: Nie, i uważam że takie zachowania to buractwo. Przećwiczyłem to parę razy i nie ma w tym nic nadzwyczajnego, uwierz mi. Finlandia owszem, jest znana z ostrego chlania, ale ja wolę grać i komponować na trzeźwo. Zdarzyło mi się grać na bani i wyszło tragicznie; Jeśli pijemy, to po koncercie, i myślę że tak jest lepiej dla wszystkich.
Bat-Cave.pl: Macie jakieś plany odnośnie najbliższych koncertów i festiwali?
Matthew: Jasne że mamy, ale zobaczymy ile z tego uda się nam zrealizować. Fajnie jest podróżować, więc chcielibyśmy odwiedzić jak najwięcej krajów.
Antti: Chcielibyśmy zagrać kiedyś w Polsce! Jesteśmy w kontakcie z organizatorami koncertów i mamy pewne nadzieje… Na wiosnę będzie parę koncertów w Turku i Helsinkach, ale na ten moment priorytetem jest nagranie pierwszego albumu Silent Scream. Za to na jesieni pojawimy się w Berlinie!
Bat-Cave.pl: Czy muzyka gotycka jest popularna w Finlandii? Jak wygląda wasza publika?
Matthew: Nie, niestety nie jest. Przez ostatnią dekadę metal stał się dominującym stylem muzyczny, i – według mnie – wszystko się popaprało. Przez jakiś czas był nawet taki trend że każdy zespół metalowy czy hardrockowy nazywał swoje granie gotyckim, ale to na szczęście przeminęło. Nasza publika to różni ludzie, i cieszy mnie że to co robimy przyciąga ludzi także spoza klimatów gotyckich.
Antti: Nasza publiczność to zasadniczo goci, punki i ludzie słuchający indie. W Finlandii istnieją kapele “gotyckie” które są bardzo popularne, ale najczęściej to zwykły metal z gotycką otoczką.
Bat-Cave.pl: Jakie były wasze najgorsze i najlepsze doświadczenia w czasie waszej kariery?
Matthew: Jednym z bardziej fatalnych które ja pamiętam był koncert dedykowany pamięci Henry’ego, w napełnionym po brzegi klubie. W pewnym momencie wysiadł mi efekt, i to akurat w newralgicznym momencie jednego z bardziej podniosłych kawałków Varjo. Cholernie upokarzające. Te lepsze na szczęście tych dobrych doświadczeń było znacznie więcej… W tym momencie przychodzi mi do głowy koncert promujący wydanie nowej płyty w klubie Tavastia w Helsinkach.
Antti: Najgorsze wspomnienia związane z działalnością zespołu to oczywiście śmierć Henry’ego. Do tego, dwa lata wcześniej zniknął nasz ex-klawiszowiec. Przez półtora roku nikt go nie mógł znaleźć, aż pewnego dnia jakaś dziewczyna znalazła jego ciało w lesie. Co prawda nie był on już muzykiem Varjo, ale pozostawał moim bliskim przyjacielem i jego śmierć bardzo mną wstrząsnęła, tym bardziej że to było samobójstwo; przez cały czas mieliśmy nadzieję że ktoś znajdzie go żywego… “Olet ehkä kuollut”, kawałek z ostatniej płyty Varjo, opowiada właśnie o tym. Najlepsze wspomnienia to koncerty, widok naszych nowiutkich płyt w sklepach… Dużo wspomnień, ciężko coś z tego wybrać. Koncert w klubie Tavastia o którym wspomniał Matthew był świetny, chyba jeden z najlepszych jakie kiedykolwiek zagraliśmy. Przyszło ponad pięćset osób! Koncert był nagrywany na wideo, część z tego materiału będzie wykorzystany w nadchodzącym dokumencie o Varjo i Silent Scream.
Bat-Cave.pl: Jakiego sprzętu używacie? Wolicie grać na starym, vintage’owym sprzęcie, czy raczej nowoczesny sprzęt?
Matthew: Ja używam basu Ibaneza ATK z przesterem Bossa i chorusem podpiętym do wzmacniacza Laney Richter. Stary sprzęt owszem jest fajny i bajerancki, ale wolę jak nic mi nie nawala w trakcie występu, tak więc gram na relatywnie nowych rzeczach.
Antti: Akurat ja wolę stary sprzęt, mimo iż większość mojego nim nie jest. Większość pochodzi z lat dziewięćdziesiątych, niektóre trochę starsze bo z drugiej ręki. Gram na Gibsonie Les Paul, efekty Boss, Ibanez i Alesis, wzmacniacz Marschalla.
Bat-Cave.pl: Udaje wam się żyć z grania czy macie normalną pracę? Jeśli tak, to czy trudno jest pogodzić pracę z karierą muzyczną?
Matthew: Ja obecnie robię w przemyśle rozrywkowym dla dorosłych. Trochę to utrudnia próby i regularnie granie gdy na przykład wracasz zmęczony z roboty po całym dniu. Na szczęście muzyka sama w sobie daje kopa, także jakoś sobie radzimy!
Antti: Wszyscy mamy normalną pracę,z grania gotyku w Finlandii nie da się wyżyć. Ja pracuję w sklepie fotograficznym. Tak jak mówił Mattihew ciężko czasem wyrobić gdy następnego dnia po koncercie trzeba wstać…
Bat-Cave.pl: Jakie są wasze plany na przyszłość?
Matthew: Planujemy skończyć nagrywanie pierwszego albumu Silent Scream, mam nadzieję że nie potrwa to zbyt długo.
Antti: Następnym krokiem jest debiut i dorwanie kontraktu. Coś tam kombinujemy, ale jeszcze nic nie sfinalizowaliśmy. Próbujemy zaaranżować jakąś dystrybucję na Europę, ewentualnie jakąś trasę. Bardzo chcielibyśmy zagrać w Polsce, Niemczech i Wielkiej Brytanii.
Bat-Cave.pl: Znacie jakieś polskie zespoły nowofalowe/post-punkowe/gotyckie? Co o nich sądzicie?
Matthew: Mam jedną płytę Variété, “Bydgoszcz 1986”, uwielbiam ją! Nie mam pojęcia co ten koleś śpiewa, ale klimat albumu to coś niesamowicie rzadkiego, arcydzieło.
Antti: Ja słyszałem Siekierę i Variété, obydwa mi się podobają. Zwłaszcza Variété, ponure jak Dead Can Dance na dnie grobowca!
Bat-Cave.pl: Ostatnie słowa dla naszych czytelników?
Antti: Odwiedźcie nasz myspace, tam możecie posłuchać trochę naszych kawałków i zamówić płyty Varjo i Silent Scream.
Matthew: Kupujcie płyty i chodźcie na koncerty! Tylko dzięki temu udaje nam się ciągnąć to wszystko do przodu. Trzymajcie się!