Rema-Rema poznałem 18 lat temu, to jeden z najbardziej oryginalnych zespołów jakie słyszałem i nie przeszkadzała mi nawet fatalna jakość kasetowej kopii, którą zajeżdżałem w swoim rozklekotanym walkmanie, niestety nigdy nie dane mi było trzymać w ręce oryginału, czego żałuję. W roku 2003 płyta doczekała się swojej reedycji na CD.
Cóż to zatem za zjawisko? Otóż Rema-Rema to wcześniejszy projekt Michaela Allena i Marka Coxa znanych z The Wolfgang Press. Ich muzyka to garażowy punk, a do tego industrialny jazgot, experimental noise, dysharmonia kontrastowana niezwykłą czystością i minimalizmem, moje skojarzenia to Virgin Prunes, Throbbing Gristle, SPK i z nieco innej półki Butthole Surfers oraz wczesne Sonic Youth. Już pierwsze dźwięki w utworze “Feedback Song” wprowadzają w narkotyczny trans za pomocą pięciu nieskomplikowanych uderzeń gitary basowej powtarzanych leniwie i cyklicznie, do tego zabawa suwakami i sprzężeniami gitarowymi. Po nim dużo szybszy Rema-Rema, również wprowadza nas w trans, ale bardziej szamański, obłąkany. Kower tego utworu wykonali później dobrze nam znani Big Black. Ostatni z czterech tu zamieszczonych kawałków: “Fond Affections” został z kolei skowerowany przez formacje This Mortal Coil. Fantastycznie rozciągane i pokrzywione dźwięki nagranego podczas koncertu w 1979 roku “Fond Affections” wtapiają się w oniryczną prostą, całkiem ładną melodię, do tego pieśń o braku wiary w to co nam przyniesie przyszłość i w rzeczy ostateczne: “There’s no light at the end of it all, let’s all sit down and cry. There’s no light at the beginning, let’s all sit down and cry”. I tym optymistycznym akcentem zespół się żegna całkowicie, bo oprócz tego 12-calowego krążka nie wydał niestety nic innego, a jego członkowie rozpierzchli się po innych projektach: Adam & The Ants, The Wolfgang Press i Psychic TV.
Gothfryd
Rema-Rema – “Wheel In The Roses” – 4AD 1980