Udało mi się dopaść Dominika z wrocławskiego Nacht Und Nebel. Prezentuję Wam wywiad, w którym zadałem kilka pytań o najnowszą produkcję NUN, o tytule “III”. Zapraszam do lektury.
Płyta jest spójna muzycznie z dwoma poprzednimi albumami, ale nie mogę się pozbyć wrażenia, że sposób realizacji jest o niebo lepszy. Jak wyglądała praca przy miksie płyty? Numery były zamkniętymi kompozycjami, czy nowe pomysły pojawiały się w trakcie rejestracji?
DOMINIK: Tomek nagrał bębny w sierpniu 2014, w Mexican Radio Studio u Morfiny, który był wtedy naszym basistą. Parę miesięcy potem, kiedy Morfina odszedł z zespołu, zaczęliśmy próby z nowym basistą – Krzyśkiem Rakiem, który notabene uczestniczył kiedyś w próbie, która stanowiła zalążek zespołu. Krzysiek zagrał też kiedyś ze dwa koncerty w ramach zastępstwa dla naszego pierwszego basisty – Marcina. Morfina przekazał nam ścieżki perkusji, do których dograłem gitary, Raku nagrał partie basu, do kawałków, które zaczęliśmy z nim grać na koncertach, do pozostałych numerów, których nie zdążyliśmy ograć na koncertach sam dograłem bas. Na końcu oczywiście dograłem wokal. Ścieżki basu, gitary i wokalu nagrywaliśmy w sali prób i w domu. Kiedy zrobiłem wstępne mixy, słuchaliśmy ich wspólnie w różnych warunkach akustycznych i na rozmaitym sprzęcie, skrzętnie notowaliśmy uwagi i zastrzeżenia. Wprowadzałem poprawki i tak ten proces powtarzaliśmy parokrotnie. Na końcu zrobiony był delikatny mastering, kompresja była zastosowana bardzo ostrożnie, stąd poziom dźwięku może nie rozrywa membran w głośnikach, ma za to większą dynamikę.
Natomiast same kompozycje powstały na próbach i mieliśmy je dobrze ograne, także na koncertach. Ostatni numer na płycie – Carmen Sternwood, to zabawa ścieżkami flażoletów z Eddiego Marsa, chciałem sprawdzić jak będą współbrzmiały te aranżacje w różnych konfiguracjach.
W opisie zespołu dość wyraźnie chcecie odciąć się od etykietki Joy Divsion. Ale ja bym znalazł zdecydowanie inne inspiracje. Ciekawi mnie jakie one są u Ciebie i Twoich muzyków? Potem Ci powiem czy trafiłem 😉
DOMINIK: W początkowym okresie naszego muzykowania, kiedy słyszeliśmy po raz enty porównanie nas do „wczesnego Joy Divison” robiło nam się niedobrze. Nie staraliśmy się uciec za wszelką cenę od tej etykiety, nastąpiło to w pewien naturalny sposób.
Jeśli chodzi o inspiracje, to z czasem każdy z nas zaczął poszerzać swoje zainteresowania. W moim przypadku, zacząłem być bardziej otwarty na pewne rzeczy, jeśli eksplorujesz jeden gatunek, to w pewnym momencie zaczynasz zdawać sobie sprawę z powielania konwencji i posługiwania się pewnymi kliszami, na dłuższą metę jest to nudne. Z tego co wiem, chłopaki od jakiegoś czasu weszli m.in. trochę w jazz, a co mnie ostatnio inspirowało? Ostatnio, czyli powiedzmy na przestrzeni minionych piętnastu lat… Propaganda, Fake, The Rescue, Exposé – to niezłe ejtisowe rzeczy, chyba moje ulubione ostatnio. Określiłbym to jako dość wyrafinowane disco, Propaganda ociera się trochę może o new wave. Idąc dalej tym casem: Koo De Tah, Chic, Imagination, Anna Jurksztowicz, Andrzej Korzyński, Buggles, Bill Sharpe i Gary Numan, Dwa plus Jeden, Falco, Depeche Mode, Strawberry Switchblade, Q-feel, Giorgio Moroder, Thompson Twins, China Crisis, Heaven 17, trzy pierwsze płyty Madonny, Kate Bush, Fleetwood Mac. Z rzeczy dalej pozostających w klimatach osiemdziesiątych – debiut Ministy, SPK – Machine Age VooDoo, Rational Youth, Anne Clark, John Foxx.
Jeśli chodzi o bardziej gitarowe klimaty to zdecydowanie lubię Chucka Propheta, The Fixx, Fun Boy Three, Novo Combo, Wax, Industry, Rendez Vous, Lotus Eaters, Pseudo Echo, Devo, Romeo Void, Squeeze, Rendez Vous, dwie pierwsze płyty B-52’s, Aztec Camera, Big Country, Associates, Jim Carroll Band, Beach Boys, The Beatles, Pink Floyd, The Police, Dramatis. Camel zadziwił mnie kiedyś płytą Stationary Traveller, której słucham do dzisiaj, zawsze ten zespół kojarzył mi się z przydługimi solówkami, ale ta płyta ma świetny klimat, jest bardzo mroczna, majstersztyk. Dorzuciłbym trochę manchesterskich klimatów w postaci Inspiral Carpets, Happy Mondays i Electronic. Z rzeczy z zeszłej dekady na pewno Bloc Party, Editors, Rock Kills Kid, !!!, The Organ, Kasabian, The Faint.
Do tego wszystkiego dodałbym też oczywiście Roxy Music, Cocteau Twins, The Smits, Television, Talking Heads, The Wipers, Sunny Day Real Estate, Jesus And Mary Chain, The Damned, Wire, Chameleons, Psychedelic Furs i Gang of Four z naciskiem na Hard, czyli jednak okres bardziej popowy. Nie sposób nie wspomnieć też o Bowiem, lubię zwłaszcza Young Americans, Station to Station, Trylogię i Let’s Dance.
Czasami posłucham sobie też soundtracków Lalo Schifrina, Davida Shire’a, czy Cheta Bekera. Z bardziej współczesnych rzeczy lubię np. Japandroids, Rvivr i Beach House. Do nastoletnich fascynacji w postaci Joy Divison, Bauhaus, Sex Pistols czy The Clash wracam bardzo rzadko. Nie zapominajmy też o inspiracjach pozamuzycznych w postaci książki, filmu, pewnych wydarzeń z życia, tudzież przypadkowo zasłyszanych rozmów w tramwaju.
Na płycie znalazła się informacja, że nie wykorzystywaliście żadnych syntezatorów. A ja bym sobie dał ucho obciąć że słyszę tam przynajmniej kilka razy jakiś vintageowy klawisz. Chyba mi nie powiesz że taki sound wykręciłeś na gitarze?
DOMINIK: Van Gogh też tak mówił. Naprawdę, tym razem nie używaliśmy klawiszy, sekwencerów, ani sampli, tak jak zdarzało nam się to na poprzednich albumach. Natomiast poza tradycyjnymi kostkami gitarowymi poeksperymentowałem też z rozmaitymi emulatorami, czasami dawało to zaskakujące rezultaty.
Absolutnym numerem jeden jest dla mnie drugi numer na płycie. Co to za Eddie i jaki w końcu ma ten haczyk?
DOMINIK: Eddie to bardzo nieprzyjemny gość, nie mogę powiedzieć więcej.
Dobra, a riff przewodni w rzeczonej piosence to przypadek czy jesteś tak silnie zainspirowany zespołem The Blasters (link)?
DOMINIK: Po sprawdzeniu tego numeru muszę przyznać, iż widziałem ze dwa filmy, w których się pojawił się ten numer, ale samego kawałka nie pamiętałem. Faktycznie dwa pierwsze interwały są podobne, ale oktawa i septyma to strasznie zużyty patent, występuje pewnie w co drugim riffie gitarowym, natomiast ten motyw u nas rozwija się zupełnie inaczej. Czasami zdarza się, że łapię się na nieświadomym plagiacie, ale to na pewno nie jest ten przypadek.
Jak to się stało, że gitarzysta nagrywa niektóre partie basu na płycie?
DOMINIK: Pośrednio odpowiedziałem Ci na to pytanie w pierwszej odpowiedzi. Krzysiek w trakcie nagrywania materiału i nie znał jeszcze wszystkich utworów, a ponieważ i tak mieliśmy przerwę w nagrywaniu spowodowaną różnymi nieprzyjemnymi rzeczami, dograłem więc bas do tych numerów, żeby nie przedłużać całego procesu. Muszę dodać że Krzysiek jest bardzo utalentowanym basistą, natomiast stwierdziłem, że bez problemu podołam nagraniu basu do trzech numerów, a ponieważ lubię grać na basie, była to jedna z przyjemniejszych rzeczy przy produkcji tego całego materiału.
Teksty na płycie są jak zawsze mocno odjechane, ale na płycie są też dwa ciekawe instrumentale. Czyżbyś nie miał już nic do dodania? 😉
DOMINIK: Jakoś tak nam wychodzi, że na każdej płycie jest jeden utwór instrumentalny. Tym razem pojawiły się dwa. Fl-1 graliśmy wcześniej na koncertach, więc był zamkniętą kompozycją, natomiast skąd wzięła się Carmen Sternwood odpowiedziałem przy okazji pierwszego pytania.
Mam w łapkach świetnie wydany, dobry album, fajnej kapeli. Czytam jednak że nie zamierzacie grać koncertów promujących płytę. W takim razie co dalej, co wam przyświecało wydając trzecią płytę i jaka przyszłość czeka Nacht und Nebel?
DOMINIK: Gdzie to wyczytałeś? Wydając trzecią płytę chcieliśmy podsumować ostatnie cztery lata grania, byliśmy strasznie ciekawi jak ten materiał zabrzmi, kiedy zostanie nagrany. Miałem już pomysł na jego produkcję, inny niż w przypadku Suburban Utopii i bardzo chciałem go zrealizować. Mimo, że materiał na płycie jest dosyć eklektyczny, to dobrze nam się słuchało całości. Podczas gdy jeździliśmy na próby i na koncerty Tomek puszczał to w kółko w aucie, nie ukrywam, że dobrze mi wchodzi ta płyta, co nie jest takie oczywiste, jeśli pracuje się nad czymś tyle czasu. W trakcie sesji powstało dwanaście numerów, na płytę weszło dziewięć, a trzy pozostałe stały się bisajdami singli promujących płytę. Można je usłyszeć na naszym bandcampie.
W czerwcu gramy koncert w ramach Wrocławia Podwodnego. Jeśli pojawią się jakieś ciekawe propozycje, z chęcią je rozważymy, jeśli nie, damy trochę odpocząć od siebie publiczności.
Jeszcze jedno pytanie. Śniadaniowe. Lubisz rybę po grecku?
DOMINIK: Uwielbiam, a najbardziej w rybie po grecku smakuje mi marchewka.
Dzięki za wywiad!
—
Wywiad z Dominikiem, liderem wrocławskiego Nacht und Nebel przeprowadził Horrores