Jezioro Imandra znajduje się nieopodal Murmańska, na półwyspie Kolskim. Położone tuż za kołem podbiegunowym, znane jest z bardzo czystych wód i bogactwa tamtejszego ekosystemu. Jaki związek z nim mają muzycy estońskiego Pia Fraus mogę się tylko domyślać – pewnie pasowało im do muzyki, spędzili tam upojny urlop albo coś równie mało istotnego. W każdym razie, Imandra Lake, bo o nich dziś mowa, to jeden z wielu pobocznych projektów wyżej wspomnianych delikwentów. Stylistycznie zespół cały czas orbituje to wokół klimatów z których znana jest macierzysta formacja Estończyków, ale nacisk położony jest tu na bardziej ambientowo-dreampowe motywy. Po wstępnym zapozaniu się z ich twórczością najbardziej podchodzi mi płyta “Avane” z 2014 roku, ale generalnie ich dokonania trzymają dość równy, i dodajmy – wysoki poziom. Jeśli lubicie lejące się leniwie, oniryczne dźwięki w stylu Basic Nature, Echo Lake, Hammock i tym podobne senne brzdąkania to talliński zespół też wam się spodoba.