Pan Keven Tecon to postać zapewne nieznana szerzej w naszym cebulackim światku postpankowym, a szkoda. Jest to muzyk któremu Stwórca ewidentnie nie poskąpił ani zapału, ani talentu. Był on mózgiem i głównym kompozytorem popowo-postpankowych Veil Veil Vanish (działali u schyłku pierwszej fali rewajwalu postpankowego), udzielał się wokalnie na płycie Rykardy Parasol, bębnił w Wax Idols, a następnie pod wpływem osobistej tragedii wraz z muzykami wspomnianych Wax Idols, The Holy Kiss i Red Voice Choir założył quasi solowy projekt/supergrupę Vaniish. Jak widać, ciągle mu mało, gdyż właśnie dzisiaj premierę ma epka jego nowego zespołu, Houses Of Heaven. Nie jest to muzyka tak klaustrofobiczna i przygnębiająca jak “Memory Work” Vaniish – jest tu o wiele więcej przestrzeni, wyeksponowane są transowe rytmy, w sferze produkcyjnej całość zmierza w stronę gotyckiego drone/tribala itp hipsterskiego grania. Nie mam lepszych skojarzeń niż mariaż Auscult, Plecid i Pocahaunted, ale mądrzejsi pewnie wymyślą jakieś ciekawsze porównanie. W każdym razie, bardzo fajna rzecz, podoba mi się droga jaką przebył ten muzyk i nie mam wątpliwości że cokolwiek następnego popełni będzie równie ciekawe i zajmujące.