Ta płyta to prawdziwy killer! Przez ponad 20 lat, które minęło od jej nagrania nie straciła nic ze swojej drapieżności i energii. I chociaż wkrótce po jej nagraniu zespół obrał nieco inny, zdecydowanie bardziej mainstreamowo-rockowy kurs muzyczny, to jednak przez starych fanów gotyku do dzisiaj jest wspominany z dużym szacunkiem głównie dzięki tej płycie. Gene Loves Jezebel pochodzą z Walii i przez pierwszy, najciekawszy okres swej działalności, zespół dowodzony był przez dwóch braci bliźniaków: Jaya i Michaela Ashtonów. To właśnie połączenie ich nieprzeciętnych osobowości muzycznych zadecydowało o wspaniałym, zupełnie unikalnym brzmieniu GLJ. Kapela od samego początku przyciągała szczególną uwagę publiczności i mediów, zarówno dzięki znakomitej muzyce i żywiołowym koncertom, jak również dzięki ekscentrycznym zachowaniom i kontrowersyjnym wypowiedziom braci Ashtonów (m.in. ostentacyjnie i z pogardą odcinających się od całej ówczesnej sceny gotyckiej).
Poprzedzony kilkoma singlami (w tym kultowym już ?Shaving My Neck?) debiutancki album Jezebelów ?Promise? wychodzi w październiku 1983 r. Muzyka na nim zawarta to fantastyczny, rasowy gotycki rock o wyraźnych post punkowo ? nowofalowych korzeniach. Brzmienie płyty jest bardzo zimne i ostre, trochę w stylu ?Ju Ju? Siouxsie And The Banshees, jednak całość nosi wyraźny ślad fascynacji Ashtonów muzyką rockową lat 70-tych i psychodelią. Niewątpliwe obok starego U2 i Death Cult to właśnie Gene Loves Jezebel odpowiedzialni byli w największym stopniu za zwrócenie gotyckiego post punka na bardziej rockowe tory w pierwszej połowie lat 80-tych i to m.in. oni wytyczyli szlak przed późniejszymi klasykami rockowego gotyku typu The Mission czy Fields Of The Nephilim. Pomijając jednak cały rockowy szlif tej płyty jest ona przede wszystkim zbiorem kapitalnych post punkowych kawałków i na pewno zdecydowanie bardziej plasuje się w kręgu zainteresowań fanów Bauhaus czy Christian Death niż Guns?n?Roses.
Utwory na płycie są zajebiście dynamiczne, praktycznie nie ma tu chwili wytchnienia. Otwierający płytę mroczny i wściekły ?Upstairs?, zaraz potem rozpędzony i cudownie melodyjny ?Bruises? przypominający trochę najlepsze momenty starego U2. Szalone rozpędzone tempa, połamane plemienne rytmy, zabójcze partie gitar, melodie? Jest na tym krążku wszystko co najlepsze w post punkowo – rockowym gotyku lat 80-tych, ale jest też tutaj jakaś specyficzna mistyczna pulsacja, coś co ciężko zdefiniować, ale co słyszy się od razu i czuje przez cały czas trwania płyty. No i rzecz chyba najważniejsza ? strona wokalna. Już sam pomysł posiadania dwóch wokalistów musiał dać świetny rezultat (podobnie jak w przypadku Virgin Prunes). Jednak to co zaprezentowali tutaj Jay i Michael przechodzi ludzkie pojęcie. Bez wątpienia to jedne z najoryginalniejszych głosów w historii muzyki rockowej, nie tylko gotyku. Wokale są niesamowicie drapieżne, przeraźliwie wysokie, przeszywające do szpiku kości i mrożące krew. Słychać, że kolesie śpiewają z taką pasją i takim ładunkiem emocji, że mogliby obdzielić tymi walorami z tuzin kapel a i tak sporo by im zostało.
Nie ma wątpliwości ? ?Promise? to album wybitny i wstyd go nie znać. Dziwna też sprawa, ale w naszym kraju kapela Ashtonów przeszła prawie kompletnie niezauważona, osobiście znam co najwyżej kilkanaście osób które kojarzą muzykę GLJ. Warto się z nią zapoznać, a szczególnie z opisywaną tutaj płytą. Na kolejnych krążkach chłopcy coraz bardziej odchodzili od muzyki post punkowo / gotyckiej na rzecz amerykańskiego rocka spod znaku kolorowych ciuszków i suszarek do włosów. Jednak takie płyty jak ?Immigrant? (drugi album) czy ?Discover? (trzeci) jak najbardziej można polecić jeszcze fanom muzyki nowofalowej i gotyckiej.
PS. Płyta ta, podobnie jak dwie kolejne z dyskografii GLJ, wyszła niedawno na CD w remasterowanej, dwupłytowej wersji pełnej zabójczych bonusów. Coś pięknego, zaręczam.
Gene Loves Jezebel – “Promise” – Situation Two 1983