Flaming Fire – Kentucky Shroud

Flaming Fire - Kentucky ShroudChwytliwe piosenki, niesamowite pokazy i niepowtarzalne kostiumy – tak o Flaming Fire mówi założyciel zespołu, Patrick Hambrecht. Flaming Fire jest jednak czymś więcej – to zabawa różnymi gatunkami muzycznymi, które teoretycznie nie mają ze sobą nic wspólnego, to energetyczna bomba, a także brzmienie, które trafi do każdego, kto lubi zabawę dźwiękiem (bez względu na to, jakie nurty preferuje). Formacja z Nowego Jorku każdym albumem udowadnia, że sztuka nie potrzebuje podziałów, a wszelkie pasje można sprytnie łączyć, uzyskując ciekawą i przyjemną całość. I tak oto wydana dwa lata temu płyta Kentucky Shroud wprawia w zakłopotanie dziennikarzy, uwielbiających szufladkowanie, ponieważ zawarte na niej kompozycje wymykają się wszelkim etykietkom i prezentują różnorodne muzyczne pejzaże.

Wydawnictwo otwiera Natural Light Catastrophe – zadziorne i szybie, zaczynające się szalonym brzmieniem perkusji. Dwie minuty i piętnaście sekund hałasu oraz zwariowanych partii wokalnych. Kolejny utwór jest dość podobny, jednak tutaj, zamiast bębnów, pojawia się surowe brzmienie gitary, a od drugiej minuty tempo jest jeszcze bardziej wariackie. Świetnie wypada połączenie ostrego, gitarowego riffu z delikatnymi klawiszami. Następny kawałek jest znacznie spokojniejszy, utrzymany w kabaretowej konwencji (coś dla miłośników twórczości The Dresden Dolls i Pretty Balanced) – przyjemny, żeński głos, wyraźna linia melodyczna i duża przestrzeń. Doskonale łączy się z Inebriation!. Wato zwrócić uwagę także na króciutki, za to niesamowicie transowy Fire of Love, który do pewnego momentu przypomina jakiś szamański rytuał. Fire of Love to rówież pierwsze nagranie koncertowe, zawarte na krążku. Sam pomysł, aby na Kentucky Shroud umieścić kilka wersji live okazał się strzałem w dziesiątkę – od kiedy je usłyszałam, marzę o tym, żeby zobaczyć Flaming Fire na żywo. Niepotrzebne za to są według mnie dwa kawałki, zamykające album – tak zwane “edycje radiowe”, skrócone zaledwie o sekundę, nie różniące się drastycznie od oryginału.

Kentucky Shroud to odważne wydawnictwo i mocne uderzenie. Na pewno spodoba się tym, którzy lubią muzyczne wyzwania. Bardziej wrażliwym słuchaczom proponuję, aby zapoznawali się z płytą stopniowo, zaczynając od Golden Skull i Breaking Your Own Heart.

Flaming Fire – “Kentucky Shroud” – Cuniglius Records 2007