Historia powstania drugiego albumu DIIV to opowieść o walce z heroinowym uzależnieniem i aresztowaniem Z. Smitha – mózgu stojącego za tym projektem – za posiadanie dragów, a także składowych roszadach powodowanych przez to, że pozostali członkowie zespołu również lubili sobie dać w kanał. Przez te perypetie prodkcja “Is The Is Are” przeciągnęła się w czasie, jednak w końcu album ukazał się w lutym tego roku.
Całość brzmi bardziej jak historia ze światka ostrego hc/punka, niż zespołu wydawanego przez Captured Tracks: dosyć delikatne, szugejzowo-postpankowe aranżacje i ciepłe, klimatyczne brzmienie. Brakuje – na szczęście – deklarowanych przez Smitha wszem i wobec inspiracji Nirvaną.