Po siedmiu latach przerwy od nagrania, średniego jak na możliwości Christian Death, albumu “Born Again Anti-Christian” zrealizowanego przy współudziale cudaków z Cradle Of Filth, Valor Kand powrócił z nowym koncept albumem zatytułowanym “American Inquisition”. Zgodnie z pewnymi teoriami mówiącymi jakoby za wydarzeniami z 11 września 2001 i szerzącą się plagą zamachów terrorystycznych stało tajne stowarzyszenie spiskowe dążące do dominacji nad Światem, które dzięki swoim działaniom umożliwia “świętą krucjatę w imię wolności” prowadzoną przez George’a Busha, któremu wtóruje wszem obecna medialna propaganda, piętnująca najróżniejsze perwersje seksualne, narkotyki, czy alkohol, a jednocześnie nierozważnie prowadzi kampanie dążącą do Armagedonu. “American Inquisition” jest formą rozrachunku i protestu wobec tej sytuacji – zespół jak zwykle intryguje i prowokuje.
Album otwiera fragment przemówienia George’a W. Busha, marszowe werble wkrótce zagęszczają atmosferę, przez ich dźwięk co rusz przedzierają się toporne gitarowe riffy, które giną w tle majestatycznie brzmiących skrzypiec. Niski, charakterystyczny, nieco zachrypnięty głos Valora we władczy sposób nadaje wojowniczego charakteru kompozycji – “Water Into Wine”. Inkwizycję czas zacząć!
“Stop Bleeding On Me” to chyba najciężej zagrany utwór na całej płycie, takie wrażenie można odnieść głównie za sprawą ociężałych, powolnych gitar, wokale Maitri i Valora świetnie się uzupełniają, co dobitniej można zauważyć przy kolejnym, surowszym, łatwo wpadającym w ucho – “Narcissus Metamorphosis Of”. Większość kompozycji na “American Inquisition” jest oparta właśnie na takich bogatych i ciekawych liniach melodycznych, oraz zachowana w średnich, lub wolniejszych, wręcz balladowych tempach, które sukcesywnie penetrują umysł słuchacza by zamieszkać w nim na stałe.
“Victim X” to flirt z bywalcami gotyckich potańcówek ? męski wokal, taneczny, prosty, dubowy rytm, który mniej więcej w połowie zostaje przełamany przez gitary wprowadzające nieco ożywienia, nic specjalnego. Po chwili kościelne organy i chóry rozpoczynają “To Disappear”, spokojny wstęp szybko przeradza się w upust frustracji Maitri, jest głośno i czadowo, lepiej nie denerwować tej babki. Później mamy spokojniejsze, nieco wyniosłe, ale przyjemne w odbiorze hymny “Dexter Said No To Methadone” i “Angels And Drugs”. “Seduction Thy Destruction” to już klasyczny gitarowy, bujający utwór, pozbawiony zbędnych ozdobników, kojarzący mi się z vaudeville?owymi musicalami. Dalej mamy dynamiczny “Worship Along The Nile” oparty na melodii i instrumentach zapożyczonych z kultury śródziemnomorskiej, w którym to Maitri wyśpiewuje dwuznaczne teksty o “kotku”, które purystów mogą przyprawić o zawał serca… a to dopiero początek przed “See You In Hell” rozpoczynającym się pikantnymi dźwiękami żywcem wyjętymi z filmów dla dorosłych, sam utwór może nie imponuje muzycznie, sączące się leniwie akordy stanowią raczej tło dla tekstu obnażającego dwulicowość neokonserwatystów. “Surviving Armageddon”, bardziej gothic-rockowy, także nic specjalnego nie wnosi do płyty, lecz mimo wszystko dobrze komponuje się z całością. Powoli zbliżamy się do końca płyty – w rozmarzonym, gawędziarskim “The Last Thing” usłyszymy dziecięce chórki i Valora nawołującego nas byśmy się przebudzili, a na zakończenie usłyszymy złowieszczo brzmiący, blisko 10-minutowy – “XIII”, będący kolażem wykorzystującym fragmenty audycji radiowych, reklam i serwisów informacyjnych.
“American Inquisition” to mroczny, złożony, bardzo dobry gotycki album w najlepszym amerykańskim wydaniu, wciągający bardziej i bardziej za każdym kolejnym przesłuchaniem.
Christian Death – “American Inquisition” – Season Of Mist 2007