Wrocławski Bête Noire jest zespołem, którym ciężko zaszufladkować, w swojej muzyce łączy new wave, coldwave, psychodelię, kabaret oraz wiele innych stylów będących wypadkową gustów muzycznych członków zespołu.
Postanowiliśmy przybliżyć sylwetkę Bête Noire i przeprowadzić wywiad z zespołem.
Wywiad przeprowadził: Woodraf
Bat-Cave.pl: Jak doszło do powstania Bête Noire. Kto był jego inicjatorem?
ARNO (głos, gitara): Zespół zaczął cementować się w 2005 roku. Wcześniej próbowałem już sklecić coś z innymi ludźmi, ale problemem było zaangażowanie. A żeby zespół mógł funkcjonować, ludzie muszą dograć się towarzysko, muszą rozwijać się jako instrumentaliści i muszą wykazywać zaangażowanie w to, co robią. Dopiero, gdy pod koniec 2004 poznałem Dzieja sprawa zaczęła nabierać realnych kształtów. Zrobiliśmy zarys materiału, skompletowaliśmy resztę składu. Trochę ludzi przewinęło się przez naszą salę prób, zespół nie powstał błyskawicznie.
Bat-Cave.pl: Jesteście zespołem który lubi eksperymentować, jakie określenie najtrafniej
opisuje waszą muzykę? Jak można ją scharakteryzować?
JANEK (bębny): Tak, lubimy eksperymentować, bardzo dobrze się czuję, jak improwizujemy i jak nasze wspólne granie nie zamyka się w sztywnych ramach. Nie wiem czy naszą muzykę można jednoznacznie scharakteryzować, ta płyta jest chyba dowodem na to, że nasze granie dopiero się kształtuje, jeszcze trochę czasu, parę prób i będziemy konkretni i jednoznaczni.
RAQ (bas): Obecnie jesteśmy na etapie eksplorowania różnych rejonów muzyki. Czasami błądzimy, czasami odkrywamy coś interesującego, ciągle próbujemy, mieszamy składniki jak w kuchni. Osobiście widzę wiele zbieżności między tymi formami twórczości.
DZIEJU (syntezatory, gitara, programowanie): W tej chwili na moje ucho to kręcimy się koło czegoś co nazwałbym po prostu muzyką alternatywną.
PAWEŁ (klarnet, saksofon, syntezatory): Mam nadzieję, że muzyka Bête Noire wymyka się trochę klasyfikacjom i nie jest to jakaś kalka czegoś co było kiedyś popularne i przeżywa ponowny (pozorny) rozkwit. Pewną intencją było nagranie dźwięków nie nachalnie nowoczesnych – jak to często bywa obecnie – raczej próbą wyważenia między starym i nowym, wykorzystując brzmienia, które trochę wybiegają poza czas. Takie twórcze podejście do tradycji ciągnącej się może od jakichś zamierzchłych czasów poprzez krautrock/psychodelie, następnie nową falę i post punk do współczesności…
Bat-Cave.pl: Słuchając albumu “Art Brut” oraz wcześniejszych nagrań można zauważyć że jesteście zespołem o dość szerokich inspiracjach muzycznych, czy moglibyście wskazać którzy artyści odbili największe piętno na waszej muzyce?
PAWEŁ: Było ich wielu, nie tylko ze świata muzyki – trochę kontrowersyjne, w jakim stopniu słychać te wpływy i czy jest sens ingerować w czyjąś percepcję.
JANEK: Nie wiem, czy na naszej, ale na moim graniu zaważyło parę zespołów m.in. wrocławski Robotobibok, Medeski, Martin & Wood, Cinematic Orchestra, Isotope 217 i generalnie cała scena chicagowska, twórczość Roberta Lippoka, trochę muzyki rockowej np. Ścianka, Kobiety, Radiohead.
ARNO: Bauhaus, Armia, Cure, Radiohead…kolejność przypadkowa i lista niekompletna.
Bat-Cave.pl: A czego aktualnie słuchacie, jakie płyty siedzą w waszych odtwarzaczach CD?
DZIEJU: Biorąc pod uwagę poprzedni tydzień oraz leniwą porę roku jest to sporo brzmień analogowych min: Fela Kuti “Expensive Shit”, Bob Dylan “Bringing It All Back Home”, no i trochę cyfry: Badawi “Bedouin Sound Clash”, Dj Krush & Toshinori Kondo “Ki oku”.
ARNO: Cabaret Voltaire, Holy Toy i ?norweski? De Press.
JANEK: Contemporary Noise Quintet – Pin inside Gentelman.
RAQ: Mr. Bungle, Pan American, Tymon i Transistors “Wesele”, Yoko Ono “Yes I’m A Witch”, N. P. Molvaer.
PAWEŁ: Z działki art-punk / nowa fala wymieniłbym A Certain Ratio, Echo and the Bunnymen, Public Image Limited, Malaria!, Tones on Tail, Specials, Magazine, The Pop Group, Madame, Virgin Prunes; z nieco innej kategorii; Badawi, Eric Dolphy, Neu!, Porter Ricks, Stereolab, Tom Waits, Joanna Newsom, parę rzeczy z Obuh i Koka Rec.
Bat-Cave.pl: Jak ludzie odbierają to co robicie, przed jaką publiką już występowaliście? Czy któryś z tych koncertów wspominacie szczególnie?
DZIEJU: Ciężko… Zdecydowanie za słabo na razie funkcjonujemy żeby mieć jakąś
publikę… Najczęściej występujemy przed kumplami z zespołów, które grają przed albo po nas.
RAQ: Było kilka koncertów z ciepłym przyjęciem i to jest miłe.
ARNO: Myślę, że w kwestii koncertów, to sporo pracy przed nami. Problem w tym, że trochę przylgnęła do nas opinia, że Bete Noire to smęcenie. My na scenie jesteśmy dość statyczni, dlatego są pomysły by koncerty urozmaicić w inny sposób np. poprzez wizualizacje czy współpracę z grupą teatralną.
Bat-Cave.pl: Jak oceniacie obecną kondycje polskiej sceny muzycznej? Czy istnieje na niej jakiś zespół który lubicie?
PAWEŁ: Ta polska scena jest w dużej mierze kształtowana przez gówniane gusta ludzi słuchających muzyki. Wystarczy tylko spojrzeć ile czasopism poświęconych kulturze alternatywnej padło z powodu małego zainteresowania. Brakuje też wsparcia ze strony mediów. O specyfice polskiego rynku decyduje popularność różnych odmian heavy metalu, tzw progresywnego rocka czy fuzji depeszowo-lateksowych (pozostając w bardziej rockowych rejonach). Ostatnio zauważam zalew jakiegoś koledżowego brit-polo w stylu Cool Kids of D. Dominuje patos, silenie się na wielkie emocje, pseudo bunt… Nawet w okolicach industrialu znajdziesz całe masy nudnego dark ambientu. Oczywiście są i ludzie tworzący ciekawe dźwięki: Skalpel, Ścianka, Variete, Naczynia, Loskot, Los Trabantos, Miguel and The Living Dead.
RAQ: Polska scena muzyczna to bardzo szeroki i śliski temat. Może poprzestanę na wymienianiu kilku wykonawców których twórczość lubię i cenię: Skalpel, Fisz, projekty “Tymona” Tymańskiego, bracia Olesiowie, Kapela Ze Wsi Warszawa.
JANEK: Jest parę zespołów, które lubię – Robotobibok, Ścianka, Contemporary Noise Quintet.
DZIEJU: Jak dla mnie to od jakiegoś czasu jest całkiem nieźle. Wrocławskie Skalpel, Robotobibok, okołotrójmiejskie Ścianka, Band Of Endless Noise to projekty, które zasłużenie osiągnęły już jakiś status i to nie tylko w Polsce. Nie będę wymieniał gitarowych łomotów, bo staram się ostatnio unikać takich zajawek ale chyba też nie ma się czego wstydzić.
ARNO: Żeby nie przedłużać wymienię jeden zespół…ale za to jaaaki…Psychoformalina!
Bat-Cave.pl: Czym zajmujecie się prywatnie poza muzyką?
RAQ: Sex, drunks and love.
DZIEJU: Spaceruję, jeżdżę na rowerze, rozmyślam… W Niedzielę robię sobie coś dobrego do jedzenia.
JANEK: Studiuję socjologię na Uniwersytecie Wrocławskim.
ARNO: W połowie jestem wykładowcą, w połowie fizjoterapeutą. Eklektyzm nie tylko w muzyce.
Bat-Cave.pl: Niedawno ukazał się wasz debiutancki album “Art Brut”, co możecie o nim powiedzieć? Czy jesteście zadowoleni z tego materiału?
RAQ: Osobiście bardzo cieszę się z tego, że udało nam się ten materiał wydać. Jest to materialny owoc naszej pracy.
PAWEŁ: Nagrane to zostało w większej części w okresie, kiedy dopiero się poznawaliśmy muzycznie, ale myślę że wyszło w sumie dobrze. Brzmienie zostało celowo zarchaizowane – co jak sądzę podkreśla klimat, pojawiają się się Camp’owe zabawy kiczem, trochę nietypowych skal. Nie widzę wiele tego typu realizacji w Polsce. Odbieram to jako coś ciekawszego niż jakieś koledż rocki albo lateks electro.
DZIEJU: Materiał zrobiliśmy dosyć szybko, żeby nie powiedzieć na kolanie. Odkąd pojawił się stabilny skład, postanowiliśmy zarejestrować pierwsze zespołowe macanki i stąd “Art Brut”. Na chwilę, w której wtedy byliśmy to uważam, że wycisnęliśmy praktycznie maksa. Problem w tym, że od czasu premiery z każdym dniem materiał coraz mniej mi się podoba…
ARNO: Ja nie uważam tej płyty za apogeum naszych możliwości, ale przecież źle gdyby tak było. Nie jest ona również zamknięciem żadnego rozdziału naszej twórczości… ta płyta pół roku wcześniej…lub pół roku później byłaby diametralnie inna. Podstawowy problem, że każdy chce nas oceniać przez pryzmat zimnej fali czy gotykopodobnych, a to totalnie nie o to chodzi. Pół roku wcześniej ta powiedzmy zimna fala wychylałaby się w stronę elektroniki, beatow i dajmy na to klimatu Clan of Xymox, a np. dziś byłby to cold z domieszką jazzu, może Variete z wokalem a?la Bauhaus. Żeby się ustosunkować do tej płyty, trzeba wiedzieć, że jest ona wynikiem kompromisu pięciu różnych stanowisk. I np. perkusista ciągnie w jazz, basista w dub, gitarzysta w cieplejsze i elektroniczne klimaty, a klarnet ma mieć na papierze że tonacja kawałka jest nowatorska. Dlatego nie ma tam jednego klimatu i zdania różnych ludzi są takie, że to jest genialne, a tamto słabizna straszna. Ale nie było naszą intencją zrobić dziewięciu kawałków w jednym klimacie. Choć mają one wspólny mianownik.
Bat-Cave.pl: Czy Bête Noire jest kapelą, która wykrystalizowała już swoje brzmienie, czy może dalej go poszukujecie?
DZIEJU: Zdecydowanie wciąż poszukujemy.
JANEK: Jak już wspomniałem wszystko jeszcze jest w fazie kształtowania się. Nie gramy ze sobą na tyle długo, a już na pewno nie mamy podobnych gustów muzycznych, które sprawiłyby, że nasza muzyka mogłaby być jednolita i spójna. Ale działa to tylko na naszą korzyść – eklektyzm preferencji przekłada się na różnorodność w tym, co gramy i odbieram to jako zaletę.
RAQ: Są zespoły które nagrywają genialną pierwszą płytę oraz zespoły które rozwijają się, ich muzyka przeobraża się, doskonali z płyty na płytę. Wydaje mi się, że będziemy należeć do tej drugiej grupy.
Bat-Cave.pl: Macie sprecyzowane jakieś plany na najbliższą przyszłość związane z B?te Noire?
RAQ: Nagranie drugiej płyty.
DZIEJU: Grać i nagrywać.
JANEK: Chciałbym, żebyśmy grali jak najwięcej koncertów i to właściwie tyle.
Bat-Cave.pl: Dzięki za wywiad. Czy chcielibyście coś przekazać czytelnikom Bat-Cave.pl?
ARNO: Dzięki, do zobaczenia jesienią na koncertach.
JANEK: Słuchajcie dobrej muzyki drodzy czytelnicy.
RAQ: Słuchajcie jak najwięcej muzyki granej na żywo. Pozdrowienia.
PAWEŁ: Pozdrowienia dla czytelników Bat-Cave.pl!
DZIEJU: Nie lubię już grać na gitarze, chyba że od święta…