Nie samymi starociami człowiek żyje. Nowojorscy Bootblacks są w Polsce całkiem rozpoznawalni, tej wiosny zresztą grali nawet we Wrocławiu i Warszawie. Na swojej pierwszej płycie grali połamaną mieszankę no wave i knajpianego post-punka, by z czasem skierować się w stronę bardziej przystępnych, bazujących głównie na syntezatorowych melodiach klimatów, które przypominają trochę zderzenie New Order z The Chameleons. Moim zdaniem wyszło im to tylko na dobre, a album “Veins” to jedna z lepszych płyt kończącego się roku.
https://www.youtube.com/watch?v=OSsEBIk3drE