A Spectre Is Haunting Europe to jeden z tych zespołów, które w XXI wieku odważyły się wrócić do post-punka i grać muzykę czerpiącą z niego pełnymi garściami. Grupa powstała w 2002 roku i ma na swoim koncie trzy płyty (wydawane od 2004 roku co dwa lata). Najwięcej uwagi przykuł drugi album – “Flames”, który nieco odbiega od stylistyki ciemnych stron rocka na rzecz – popularnego od jakieś czasu – indie. Tak, jak wspomniałam – projekt nie jest jedynym, który zdecydował się na taki zabieg (wymienić należy chociażby Interpol, czy She Wants Revenge), ale można odnieść wrażenie, że wśród tych wszystkich formacji, to właśnie Kanadyjczycy wyróżniają się największą kreatywnością. Plusem jest fakt, że panowie nie zrzynają bezczelnie np. z Joy Division, a umiejętnie wplatają do swojej muzyki elementy charakterystyczne dla nurtu reprezentowanego przez Curtisa.
“Flames” rozpoczyna się nagraniem “Hospital Problems” – zawarte w nim zawiłe bębny, przesterowana gitara i mięsisty bas to znak rozpoznawczy A Spectre Is Haunting Europe. Niestety, z wokalem jest już trochę gorzej – też jest charakterystyczny, ale z pewnością nie należy do mocnych stron zespołu. Już w pierwszych sekundach utworu słychać, że śpiew jest nieco wymuszony i brzmi tak, jakby wokaliście ktoś ściskał szyję podczas, gdy ten wydaje z siebie jakiś dźwięk. Na szczęście w refrenie jest nieco lepiej – spokojniej, luźniej i swobodniej, czego słucha się z większą przyjemnością. Druga pozycja na płycie to “This Old Oscillator”, chyba najpopularniejszy kawałek z wydanego w 2006 roku albumu – zadziorny, szybki, ze świetną perkusją, rewelacyjnymi przejściami i wpadającym w ucho motywem przewodnim (wspomniana już wcześniej gitara). Kolejna pozycja to “Why Do I Even Bother Talking To Automatons?” i nie ukrywam – to mój faworyt na “Flames”. Głównie dlatego, że to jedna z nielicznych kompozycji, którym nie towarzyszy dziwna maniera śpiewania Jeana H. – na dodatek kawałek posiada rewelacyjne elektroniczne wstawki i jest z typu tych utworów, które nie narzucają się słuchaczowi, a raczej mu towarzyszą. Następujący po nim “L’Exotique” zagrano w podobnej konwencji, chociaż tutaj pojawia się wokal, brzmiący jak głos desperata (przede wszystkim w refrenie). Zresztą, sam zespół pokazał, że ma do swojej muzyki spory dystans – w czterdziestej drugiej sekundzie trzeciej minuty ma miejsce zabawny fragment, polecam nastawić uszu. Kolejne utwory nie ukazują niczego, co mogłoby zaskoczyć, chociaż pojawia się kilka ciekawych momentów – “Media Fire!” przyciąga garażowym klimatem i zgrzytliwym brzmieniem, a “Future Forensics” to głównie warstwa wokalna (co ciekawe, nie jest to dawka śmiertelna i wypada całkiem przyjemnie, pomijając niektóre fragmenty). Zamykające płytę “Heavy. Like a Lady” jest w całości instrumentalne i bardzo duszne – ciekawy zabieg, bo nie dość, że intryguje, to zaciekawia na tyle, że płytę włącza się jeszcze raz. Utwór równie dobrze mógł posłużyć za intro, ale formacja wiedziała, co robi – naprawdę sprytnie posunięcie.
Drugi album A Spectre Is Hounting Europe na pewno nie jest krążkiem przełomowym, ani odkrywczym, ale spójnym i posiadającym chwytliwe melodie. Pomimo kilku wpadek, słucha się go całkiem dobrze, ale przede wszystkim dla rozluźnienia.
A Spectre Is Haunting Europe – “Flames” – Simulacre 2006