Ukraińska Sociophobia powinna być Wam już dość dobrze znana z zamieszczonego na naszej stronie wywiadu, więc nie będę rozpisywał się na temat samego zespołu. Zamiast tego zacznę od małej dygresji.
Zjawisko deathrocka dotknęło w ostatnich latach zjawisko tak zwanego “revivalu”, co wcale nie dziwi, bo dzieje się tak niemal z każdym rodzajem muzyki. Powstało wiele nowych zespołów, z których oczywiście nie wszystkie są dobre czy też oryginalne. Dla wielu z tych grup, którym przypięto (lub same sobie przypięły) łatkę z określeniem “modern deathrock” bądź “deathrock revival”, główną inspiracją stało się Cinema Strange – zespół, jak wszyscy wiemy, bardzo dobry i godzien najwyższej uwagi, jednak taki, którego sam osobiście wolę słuchać w oryginale. W każdym razie, liczba naśladowców stylu grupy Lucasa Lanthiera i braci Ribiatów wciąż rośnie i chyba nie jest to zbyt dobre zjawisko, bo niewielu z nich udaje się osiągnąć poziom choćby lekko zbliżony do oryginału. Takie obawy miałem także w przypadku Sociophobii, zespołu, którego założeniem jest grać nowoczesnego deathrocka. Na szczęście obawy te okazały się bezzasadne, bo w muzyce donieckiego projektu nie słychać ani jednej nuty zerżniętej z Cinema Strange.
Tyle tematem wstępu, zajmijmy się samą muzyką. “What’s the news?” to drugie wydawnictwo Sociophobii – pierwszym było wydane zimą ubiegłego roku mini-LP “Nonsense”. Otrzymaliśmy wtedy sześcioutworową porcję zgrabnego, nowoczesnego deathrocka, w którym Aleksiej (mózg całego projektu) nie ukrywał także punkowych inspiracji, co dla mnie zawsze jest zaletą. Teksty dotyczyły codziennych spraw, rzeczywistości, z którą stykamy się każdego dnia. Na pełnej płycie otrzymujemy to samo, tyle że w większej dawce – utworów, łącznie z intrem, jest dziesięć. Muzycznie nie zmieniło się nic – utwory wciąż są dosyć proste i rytmiczne, pozbawione zbędnego nadęcia i pretensjonalności, czyli rzeczy, które ostatnimi czasy również stały się jednym z grzechów nowego deathrocka. Całość uzupełniają fajne klawisze, używane na szczęście w odpowiednich dawkach i nie psujące dynamizmu kompozycji. Wszystko trwa nieco ponad pół godziny – jak dla mnie wystarczająco, by spokojnie przesłuchać płytę i się nie znudzić. A potem puścić ją jeszcze raz.
Cieszy mnie, że nawet w takim kraju jak Ukraina, gdzie scena deathrockowa praktycznie nie istnieje, komuś chce się wciąż tworzyć taką muzykę. Mam nadzieję, że Aleksiejowi uda się w końcu znaleźć odpowiednich muzyków i zaprezentować swoje utwory na żywo. Zdecydowanie mu się to bowiem należy.
Michał Karpowicz
www.myspace.com/sociophobiaua – na stronie dostępne są do darmowego ściągnięcia obydwa wydawnictwa zespołu
Sociophobia – “What’s The News?” – Wydanie Własne 2009