Już po kilkunastu sekundach rozpoczynających pierwszy kawałek, “Falling Stars”, wiedziałem, że zostanę ich fanem. Frank śpiewa mocnym, ale i dosyć delikatnym, niewymuszonym głosem – z pewnością jest obecnie jednym z najlepszych wokalistów z kręgu gotyku/deathrock’a – a gitary pomagają mu budować klimat, który towarzyszyć nam będzie przez następne 45 minut trwania płyty. Nic dziwnego, że zespół po wydaniu “Different Degrees Of Empty” zyskał błyskawiczną popularność w swoim środowisku. Zdecydowanie im się to należało za umiejętność tworzenia interesujących melodii i dbałość o to, by na płycie nie znalazły się żadne słabe kawałki – w zasadzie żaden z nich nie spełnia zadania “zapchajdziury”, płyta jest bardzo równa i trzyma wysoki poziom. Rzecz zdecydowanie warta polecenia.
Frank The Baptist – “Different Degrees Of Empty” – Strobelight Records 2003