Aż 10 lat poszukiwałem tej pozycji od kiedy Tomasz Beksiński w jednej ze swoich audycji zafascynował mnie tym zespołem. Fascynacja nieco spuściła z tonu ale i tak uważam, że warto mieć ich wszystkie dwie płyty, duet w składzie Russel Webster i David Robinson zrobił kawał dobrego gothic rocka. Ich muzyka to kolejne wcielenie The Sisters Of Mercy, ale zrobione niezwykle dobrze i nie chce się wierzyć, że to tylko dwie osoby. No właśnie, tyle jest podobnie grających zespołów, gdzie używa się starych wysłużonych patentów i gdzie wokaliści wychodzą ze skóry, żeby ich wokal przypominał Eldritcha, a jednak zawsze miło się do tego powraca. Chociaż przyznam, że śpiewający tu Russel W. jest właścicielem dużo lepszego, naprawdę hipnotyzującego głosu. I jakby się lepiej wsłuchać to muzyka jest dużo bardziej skomplikowana. I tak na przykład Dreamstales, energetyczny i taneczny kawałek z nutką nostalgii ociera się o The Mission Natomiast nastrojowy Life zaczyna się sekcją smyczkową jak w This Mortal Coil, po czym przechodzi w rockową balladę. Niezwykle bogaty w instrumenty tytułowy Innocence zawsze sprawia, że kiwa mi się głowa do taktu. A najbardziej taneczny ze wszystkich Pressure to niekwestionowany przebój, ale na parkiety się nie nadaje bo jest zbyt długi i opatrzony leniwym intro. Polecam jednak inną wersję tego utworu, pochodzącą z singla o tym samym tytule, jest zdecydowanie krótsza i można poskakać. Wprawdzie taneczny jest też Power, ale to raczej dowcip zrobiony wielbicielom mrocznych dźwięków, bo utwór jest oparty na ordynarnym bicie rodem z niemieckiego disco lat 80-tych. Klimat ratuje na końcu płyty Mud Huts And Satellite Dishes z recytowanym tekstem do akompaniamentu nastrojowej floydowskiej gitary.
Gothfryd
Eyes Of The Nightmare Jungle – “Innocence” – SPV 1994