Golden Apes – wywiad

Golden Apes to jedna z ciekawszych niemieckich formacji nurtu dark wave. Po trzech latach przerwy od wydania ?Structures (The Inner Scars)? (2004) ponownie dają o sobie znać. Z okazji premiery nowej płyty zespołu ? ?The Geometry of Tempest?, z wokalistą grupy, Peerem Lebrechtem rozmawia: Marionetka.

Tłumaczenie: Atomheart

Bat-Cave.pl: Minęło już 9 lat od momentu powstania zespołu. Oto pewnie najczęściej zadawane wam pytanie: Jak zaczęła się wasza przygoda z Golden Apes i skąd taka nazwa?

Peer: 9 lat! O rany, jak ten czas leci! Ok, w 1998 roku Chrystian (mój brat i nasz obecny basista) oraz ja, właśnie rozwiązaliśmy nasz poprzedni band ?Der Ewigkeitenstrom?. Eksperymentowaliśmy trochę z perkusją, skrzypcami, saksofonem, ja na wokalu i klawiszach ? było to coś bardzo dziwnego, trudnego do określenia. Po rozwiązaniu grupy byliśmy trochę ?bezpańscy? muzycznie i graliśmy jako muzycy sesyjni z innymi zaprzyjaźnionymi muzykami, ale to wszystko było zbyt mało ambitne. Pewnego dnia Chrystian przedstawił mnie Ericowi – byłemu gitarzyście Dust of Basement, który opuścił zespół z powodu zbytnio elektronicznej drogi, którą zdecydowali się obrać jego kumple. Zaczęliśmy razem grać. Na niektórych próbach nie odzywaliśmy się do siebie ani słowem, a muzyka była jedynym źródłem komunikacji i umożliwiała porozumiewanie się z zamkniętymi oczami i ustami. W ciągu pierwszych kilku tygodni napisaliśmy dziesiątki utworów po to, żebyśmy zaledwie pół roku później mogli wejść do studia i nagrać swoją pierwszą EP-kę, która potem przetarła szlak naszemu debiutanckiemu albumowi ?Sigma 3 a.m?, który ukazał się pod koniec 1988 roku. Nazwa Golden Apes jest zapożyczona z czytanej wtedy przeze mnie ?Tako Rzecze Zaratustra? F. Nietsche. Natknąłem się tam na stwierdzenie ? ? kiedyś powstałeś z robaka, który nadal w tobie tkwi. Kiedyś byłeś małpą i nawet teraz człowiek ma w sobie więcej z małpy niż jakikolwiek inny przedstawiciel gatunku małp?. Zaratustra skierował owe zdania do istot ludzkich. I ten właśnie dualizm marności ludzkiej rasy, jej ślepota na własne instynkty oraz pochodzenie, w połączeniu z pychą, z tą wyniosłością i wiarą w bycie najwyższym ogniwem ewolucji, złotem stworzenia, zainspirowało mnie do nazwy ?The Golden Apes?.

Bat-Cave.pl: Przeważająca większość waszych fanów i ludzi zainteresowanych waszą muzyką twierdzi ?Są oni jedną z największych niemieckich nadziei nurtu dark wave?. Wskazuje to na fakt, iż jesteście znani nie tylko w Niemczech, ale także w innych krajach (również w Polsce), wasza popularność ciągle rośnie. Co o tym sądzisz? Czy kiedykolwiek przypuszczaliście, że wzbudzicie aż takie zainteresowanie?

Peer: Prawdę mówiąc nie. I nawet dziś nie nazwalibyśmy się ?znanymi? (zwłaszcza w porównaniu z innymi niemieckimi grupami). Choć muszę przyznać, że to wspaniałe uczucie gdy uświadamiasz sobie, że twoja muzyka dociera do coraz większej ilości ludzi z tą samą intensywnością, która towarzyszyła jej tworzeniu. Dostawaliśmy maile i listy z takich miejsc, że ciągle się dziwię w jaki sposób byliśmy w stanie tam dotrzeć. Meksyk, Grecja, kraje nadbałtyckie, Izrael, nawet Australia ? wszędzie tam ludzie wyznawali, że lubią naszą muzykę. Ludzie, którzy naprawdę rozumieli nasze teksty i potrafili je interpretować w bardzo filozoficzny sposób! A takie właśnie rzeczy najbardziej dotykają twoją duszę, napełniają ją dumą i radością?

Bat-Cave.pl: Wasza muzyka jest jak ? ? ( 3 rzeczy )

Peer: ? westchnienie gwiazdy krótko przed jej wygaśnięciem; bezdomność migrujących ptaków; szum morza rzeźbiącego wspomnienia na kamienistych plażach…

Bat-Cave.pl: W jaki sposób Golden Apes zmieniło się gdy doszli do was Sven i Nestor?

Peer: Nestor zastąpił automat perkusyjny (który słychać na naszej pierwszej płycie) w roku 2000 i wraz z jego pojawieniem się nasza muzyka stała się nie tylko mocniejsza i silniejsza, ale także bardziej organiczna i przestrzenna. Żywa perkusja dodała nam różnorodności, cienia namacalności, czegoś, czego żadna maszyna nie była w stanie zapewnić. Zanim Sven został stałym członkiem Golden Apes, od dawna był naszym klawiszowcem na koncertach, jak również współproducentem naszych płyt. Wiedział zatem na czym polega nasze granie, więc bardzo łatwo było mu się z tym zintegrować. Istotnym dodatkiem było natomiast jego specyficzne podejście – wycelebrowane, wyszukane dźwięki, na które nigdy bym nie wpadł. Mój sposób grania na klawiszach był zawsze bardziej melodyjny i emocjonalny, a Sven ma talent do wynajdywania harmonicznej antytezy, dźwięków, które nie wpadają w ucho od razu, tylko potem zdajesz sobie sprawę, że żadna inna nuta nie może być zagrana w tym miejscu. I właśnie to tworzy wspaniałą, inspirującą symbiozę?

Bat-Cave.pl: Czy możesz powiedzieć mi coś o waszych inspiracjach (was wszystkich)?

Peer: Myślę, że atrybutem naszej muzyki są emocje i one właśnie inspirują nas najbardziej. Wszystko to, co wywiera na tobie jakieś wrażenie. To, co cię porusza i dotyka, te niespokojne upiory wałęsające się poza zasięgiem twego wzroku?

Bat-Cave.pl: Wasze teksty. Każdy utwór to jakby wiersz. Są one pełne romantyzmu, bólu i melancholii. Co powstaje najpierw? Muzyka czy tekst?

Peer: To naprawdę zależy od sytuacji. Większość tekstów na nowy album na przykład, napisanych zostało na długo przedtem zanim zagraliśmy pierwszą nutę. Nie były pisane pod wpływem muzyki. Nie chciałem zostać niewłaściwie pokierowanym przez jakąś akustyczną sensację. Chciałem, żeby to teksty były przewodnikiem dla muzyki, a nie odwrotnie. A potem są takie chwile, że kiedy grasz jakąś melodię, to aż prosi się aby ubrać ją w słowa, które same cisną ci się na myśl. Zdają się one wypływać z ciebie, jakby pod czyjeś dyktando. To jest jak obraz, który jawi ci się przed oczami, i tylko ty potrafisz wypełnić go kolorami.

Bat-Cave.pl: Mieliście okazję grać koncerty z takimi zespołami jak Clan of Xymox, Scream Silence, Whispers In the Shadows, Cinema Strange, Ikon i Cruxshadows. Które z tych występów są dla was najważniejsze i dlaczego?

Peer: Ze względów osobistych były to dwa koncerty. Z Clan of Xymox i Pink Turns Blue, ponieważ lubię muzykę obu tych zespołów od bardzo dawna, a stanie razem na jednej scenie było bardzo ekscytującym przeżyciem. Granie razem z Cinema Strange było bardzo inspirującym doświadczeniem ponieważ Mr. Lanthier i jego ekipa, są nie tylko przesympatyczni, ale również otacza ich cudownie przedziwna aura, coś co nie pozwoli ci odwrócić uwagi. Ciężko to wyjaśnić, ale warto było…

Bat-Cave.pl: Widziałam wasz videoclip ?Remedy?. Opowiedz mi coś o nim, dlaczego wybraliście ten utwór?

Peer: Kiedy po raz pierwszy mieliśmy kręcić video, nie mieliśmy żadnej koncepcji, ani jaki utwór wybrać, ani jak miałby wyglądać teledysk. Ale reżyser Silvan Buge (artysta od video i nasz długoletni przyjaciel ) bardzo lubił ?Remedy? i chciał zrobić do niego klip. Więc zaczęliśmy się zastanawiać nad przełożeniem tekstu w obraz. Słowa w tym utworze są bardzo obrazowe, mają niekonwencjonalny splot akcji, więc przychyliliśmy się do tego pomysłu. Poukładane obrazy, z dwuznacznością i zaszyfrowanym znaczeniem. Ślepiec czytający książkę, mężczyzna przybijający gwoździem rybę do ściany pomiędzy słonecznikami (pamiętasz nasz ?Helianthos?!), ktoś pożerający język, głowa w klatce, ostrza, owady.. bardzo surrealistyczne sceny, które tworzą wspaniały mrok i niepewną atmosferę. Bardzo groźne i podobne do sennej mary?

Bat-Cave.pl: Czego możemy się spodziewać po nowej płycie? Czy wasza muzyka zmieniła się jakoś od czasu ?Structures (The Inner Scars)? ?

Peer: Nie powiedziałbym, że się zmieniła. Zmieniliśmy natomiast sposób jej zapisu. Gdy nagrywaliśmy ?Structures? na pierwszym miejscu była atmosfera, a emocjonalna koncentracja utworów stała się kanwą naszej pracy. Tym razem teksty stały się podstawą naszego działania. Były naszym kompasem, taką quasi akustyczną nicią Ariadny. Zaczęliśmy od pisania niekompletnych utworów, szkiców, charakteryzujących się pewnym porządkiem i zarysem, potem dodawaliśmy melodię, którą ubieraliśmy w słowa i atmosferyczne szczegóły. W ten sposób powstały utwory ?The Scheme of Things? i ?Water?s End? ? kawałki, które fikają emocjonalne koziołki, zmieniają nastrój co dwa wersy, tak jak słowa, które o to proszą. Zawarliśmy tam nasz punkt widzenia. O ile album ?Structures? ukazał krajobraz wnętrza i dotknął czegoś nieuchwytnego, niepojętego, to teraz opuściliśmy ten kokon. Nowa płyta żywi się ?zewnętrznością?, mówi o poszukiwaniu porządku w chaosie, strukturze przypadku, jest wszystkim poza wykalkulowaną historią. Formula Mundi w sprzężeniu zwrotnym własnego bytu. O ile ostatni album był czymś w rodzaju odzwierciedlenia wnętrza, to teraz owo zwierciadło obróciło się ku kontemplacyjnemu połączeniu ze światem ?

Bat-Cave.pl: Jakie są wasze plany na przyszłość?

Peer: Przede wszystkim chcemy grać tak często jak to możliwe w ciągu najbliższych kilku miesięcy. To takie wspaniałe uczucie grać na scenie, ponieważ wyzbywasz się tam rutyny, co sprawia, że za każdym razem jest to budujące i ekscytujące. W drugiej połowie roku planujemy nakręcić inny teledysk i może zaczniemy pomału pracować nad nowym materiałem na płytę. W tym momencie jesteśmy całkowicie skoncentrowani na naszym nowym albumie. A co będzie potem, zapisane jest w gwiazdach?

Bat-Cave.pl: Co chciałbyś powiedzieć polskim ?nietoperzom? ?

Peer: Przede wszystkim Wielkie Dzięki z całego serca dla wszystkich, którzy nas wspierają i lubią naszą muzykę. Naprawdę mam nadzieję, że zagramy kilka koncertów zagranicą i byłoby wspaniale, gdybyśmy mogli zagrać również w Polsce. (czekamy na zaproszenia!)

www.myspace.com/goldenapes
www.goldenapes.com