Krótką rozmowę z Piotrem “Mizernym” Liszczem, liderem, legendarnego już, zespołu 1984 przeprowadził Undeadromantic. 1984
Bat-Cave.pl: Niedawno wydaliście płytę “4891” – mógłbyś coś powiedzieć o tym jak powstawała, co sądzisz o efekcie końcowym, jak jest odbierana?
Piotr “Mizerny” Liszcz: Pierwsze szkice kompozycji powstały u Roberta w domu. Pracowaliśmy nad nimi ok.2 miesięcy, następnie weszliśmy do studia w którym powstał efekt końcowy. Normalna kolej rzeczy. Efekt końcowy jest dla mnie zadowalający, zaś co do odbioru, nie mi o nim sądzić – od tego są recenzenci i słuchacze.
Bat-Cave.pl: Trochę szumu było wśród fanów 1984 wokół zmiany brzmienia, jaka się dokonała na ostatniej płycie. A Ty sam jak to postrzegasz?
Piotr “Mizerny” Liszcz: Gdybyś przyjrzał się głębiej naszym poprzednim wydawnictwom, zauważyłbyś na pewno, że każde z nich ma swoje odrębne brzmienie. Mnie zawsze interesowały eksperymenty i nigdy nie miałem ambicji schlebiania gustom. To zostawmy zespołom stricte komercyjnym. Zmiany są konieczne, gdyż bez nich sztuka stoi w miejscu.
Bat-Cave.pl: Jak nowy materiał jest odbierany na koncertach?
Piotr “Mizerny” Liszcz: Trudne pytanie. Zapytaj o to odbiorców. Z mojej strony mogę powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany.
Bat-Cave.pl: Czy obserwujesz wśród fanów 1984 dużo osób młodych, takich, którzy mogli nawet się już rodzić wtedy gdy już graliście? Czy to jest jednak przeważnie taka starsza gwardia?
Piotr “Mizerny” Liszcz: Od ponad dwóch lat koncertujemy z nowym składem i zauważyłem, że na tej przestrzeni, większość publiczności to ludzie młodzi, zaś starzy fani o których pytasz, stanowią grupową mniejszość. Dla mnie osobiście nie ma znaczenia wiek, ani audiofilski staż publiczności. Wszystkie grupy wiekowe traktujemy z równym szacunkiem.
Bat-Cave.pl: Czym się obecnie inspirujesz, czego słuchasz ostatnio najchętniej?
Piotr “Mizerny” Liszcz: Do moich inspiracji niekoniecznie należy muzyka i nie dają się one zamknąć w ramach. Życie… i stworzenie ot co. Zaś co do samej muzyki… słucham masę różnych rzeczy, bardzo odbiegających od siebie stylistycznie. Nie będę wymieniał tutaj nazw, bo z muzyką jest w moim przypadku tak jak z seksem – to moja prywatna sprawa.
Bat-Cave.pl: Jakie masz zdanie na temat tego co się współcześnie dzieje, zwłaszcza w Polsce? Mam tu na myśli przede wszystkim to, że sytuacja, zwłaszcza w ostatnich latach była często uznawana za trudna, niejednokrotnie nawet porównywano ją do tego co się działo w latach 80 – a więc czasów kiedy zaczynaliście.
Piotr “Mizerny” Liszcz: Wszyscy wiemy, że w naszym kraju od zarania dziejów nie dzieje się najlepiej. Zmieniają się partie, ustroje, systemy i zawsze jest pod prąd. To wszystko cechuje ludzi, którzy ten kraj zamieszkują. Ciężko jest porównywać obecną sytuację do lat osiemdziesiątych – wtedy był jeden wspólny wróg, teraz jest to wielogłowa hydra. Jeden łeb utniesz, a na jego miejsce wyrasta drugi. Komplikacje jakie przy tym powstają, powodują swoistego rodzaju mentalną mutację. Strach tu żyć, jeszcze gorzej jest umierać. Wszystko to ma wpływ na każde zagadnienie życia – w tym sztukę, której częścią jest muzyka.
Bat-Cave.pl: Jak postrzegasz obecnie miasto z którego się wywodzisz ? Rzeszów? Miasto, o czym nieraz w różnych wywiadach wspominałeś, mające w kraju opinię sporego zadupia…
Piotr “Mizerny” Liszcz: Rzeszów jest pięknym miastem, ludzie są cudowni – bardzo pomocni, tolerancyjni, przyjaźni. Od jakiegoś czasu zauważam, że nie ma w nich cienia zawiści. Miasto samych wybitnych artystów i liderów. Raj na Ziemi. Rodzynek na mapie Polski.
Bat-Cave.pl: Na koniec, chciałbym zapytać o plany na przyszłość. Wiem, że pojawiliście się w rozpisce zespołów na Castle Party na 2008 rok na przykład.
Piotr “Mizerny” Liszcz: Obecnie przygotowujemy materiał na nową płytę, szlifujemy materiał koncertowy, dopracowujemy zarówno stronę audio jak i wizualną. Staramy się rozwijać i grać jak najwięcej koncertów. Tu pozdrawiamy wszystkich, którzy na nie przychodzą.